- Wzywamy prezesa Narodowego Centrum Badań i Rozwoju na publiczne przesłuchanie przed Sejmem – oświadczył poseł Krzysztof Gawkowski podczas konferencji prasowej, komentując rozpoczęcie przez OLAF kontroli w NCBiR. Zadaniem Europejskiego Urzędu ds. Przeciwdziałania Nadużyciom jest ochrona interesów finansowych Unii Europejskiej, w tym wykrywanie defraudacji oraz korupcji. To kolejna po CBA instytucja, która zainteresowała się dziennikarskimi śledztwami, które ujawniły nieprawidłowości w wydawaniu środków unijnych w ramach programu "Szybka Ścieżka - Innowacje Cyfrowe". Media donoszą, iż firmy związane z Adamem Bielanem, liderem jednej z partii tworzących Zjednoczoną Prawicę, otrzymywały milionowe dotacje niezgodnie z założeniami konkursu.
Afera w NCBiR może przyczynić się wstrzymania środków unijnych dla Polski
- Czas, aby prawda wyszła na jaw! Jutro mija trzy miesiące od momentu, kiedy prezez Orzeł został powołany na funkcję szefa NCBiR. 90 dni to wystarczający czas na sprawdzenie kto kradł i kto wyciągał pieniądze i z nich korzystał, na przeprowadzenie audytu. Pan prezes Orzeł powinien pokazać jakie ma dokumenty, jakie zgromadził materiały oraz kto jest winny ośmieszaniu Polski. Pan prezes powinien powiedzieć kto czynił przekręty oraz kto je zlecał – stwierdził szef KP Lewica.
- Anatomia zła, która zapanowała w NCBiR i te wszystkie patologie są wynikiem tego, że Kaczyński i Ziobro na to pozwalali, a korzystali z tego Adam Bielan i jego ludzie – ocenił.
Zdaniem posłów Lewicy afera w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju może przyczynić się do wstrzymania środków unijnych dla Polski min. w sektorze innowacji. - Wszystkie te przekręty i wyciąganie pieniędzy bez ograniczeń, do ludzi związanych z PiS, dziś nasz kraj jest kontrolowany przez międzynarodowe instytucje. A łatę złodzieja niełatwo się pozbyć. Dobrze wykorzystywane pieniądze to szacunek dla publicznego grosza i rozwój technologii, cyfryzacja i przyszłość. Ale tego nie ma. Dziś Polki i Polacy mogą się wstydzić tego, że w międzynarodowych instytucjach będzie się o nas mówiło - złodzieje! – komentował Gawkowski.
730 dni bez środków z KPO
- Nie dość, że czekamy już ponad 730 dni na gigantyczne pieniądze z KPO, to teraz po tej łatce złodzieja, najprawdopodobniej będziemy na karnym jeżyku. I może zdarzyć się tak, że pojawi się rekomendacja OLAF, żeby Polska przez najbliższy czas nie dostała żadnych europejskich pieniędzy, ponieważ są one przeznaczane niezgodnie z ich właściwością – mówił poseł Tomasz Trela.
- Jeżeli Jarosław Kaczyński uważa, że dla niego ważniejsze są polityczne gierki niż przyszłość naszego kraju, to my mu mówimy: „Pan igra z przyszłością Polski, władza się zmieni, Pan nie będzie rządził, ale środki unijne będą zablokowane” – komentował.
Zdaniem posła Treli pod rządami PiS nasz kraj stracił pozycję prymusa pozyskiwania środków z Unii Europejskiej. - Od roku 2004 do roku 2015 Polska była wzorem do naśladowania w Unii Europejskiej, jeżeli chodzi o pozyskiwanie środków unijnych, inwestowania ich i wreszcie ich rozliczania. Od kiedy rządzi PiS, czyli od 2015 r. pozyskujemy z każdym rokiem coraz mniej środków. Nie umiemy też wydać tych pieniędzy i ich zainwestować, a teraz okazuje się, że nie umiemy też ich rozliczyć – ocenił.
- Wszystkie firmy, które działały uczciwie nie będą musiały oddać żadnego eurocenta, wszystkie podmioty, które otrzymały pieniądze niezgodnie z przeznaczeniem, muszą liczyć się z tym, że będą musiały te pieniądze zwrócić co do złotówki – zapowiedział.