Szpital w Chorzowie przestaje działać ze względu na brak lekarzy. Szpital oddział onkologiczny – dziecięcy... Mam wrażenie, że to bardzo poruszy Polki i Polaków, bo są to najsłabsze dzieci, w najtrudniejszej i najgorszej chorobie jaka może być. Dzieci które zostają bez pomocy i których rodzice będą musieli jeździć do innych miast. A teraz zaczęło się paniczne poszukiwanie miejsca dla tych dzieci na innych oddziałach, co oczywiście nie jest proste. Każdy oddział ma duże obłożenie, skończy się tak, że te dzieci będą leżały na korytarzach innych szpitali, kilkadziesiąt kilometrów od miejsca zamieszkania. Nie jest tak, że wszystkie problemy społeczne można rozwiązać od tak - za pomocą redystrybucji finansowych, nie wystarczy, że jest 13 emerytura czy 500+ i, że za to można sobie wszystko kupić. Leczenia onkologicznego się za to nie kupi, bo jest to bardzo drogie. Nie ma lekarzy, bo są zniechęceni polityką PiS-u, wyjeżdżają z kraju, pensje rezydentów są cały czas za niskie, nabór lekarzy jest ograniczony i naprawdę będziemy w sytuacji za chwilę, że nie będzie miał nas kto leczyć w Polsce.
Tylko rozwiązania systemowe, a nie prosta redystrybucja może pomóc służbie zdrowia i edukacji. We wrześniu się okaże jak duży problem jest w edukacji, dowiadujemy się po kolei jak w tym podwójnym roczniku kilka tysięcy dzieci się nie dostało do żadnej szkoły średniej, to będą problemy z którymi przyjdzie nam się mierzyć i będzie to już ewidentnie problem w kampanii wyborczej.
Anna-Maria Żukowska, rzeczniczka prasowa SLD
#RZECZoPOLITYCE, 3 lipca 2019 r.